środa, 22 lipca 2015

One

2 miesiące temu



 -Jesteś taka piękna, Mia. Wciąż nie rozumiem, dlaczego nie masz chłopaka. - powiedziała starsza kobieta siedząca obok mnie po raz milionowy.


- Dzięki. - mruknęłam, opróżniając kolejny kieliszek wina.

-Mój wnuczek jest blisko Twojego wieku. Jestem pewna, że z chęcią by się z Tobą umówił.

-Twój wnuczek ma 17 lat, Marlene. - westchnęłam. - Ja mam 23.

Rodzinne części były najgorsze. To były 50 urodziny mojego ojca i cała rodzina przyjechała świętować. To był pierwszy raz, gdy przyjechałam do Kanady po tym, jak wyjechałam prawie rok temu. Nie widziałam nikogo z mojej rodziny przez cały czas i cała uwaga była wciąż skupiona na mojej młodszej, pięknej i perfekcyjnej-w-każdy-sposób siostrze, Kayli. Ona miała 21 lat, właśnie ukończyła college i była uważana za to dobre dziecko z nas dwóch.

Ja chciałam być pisarką, styl życia jakiego nikt z mojej rodziny nie akceptował. Oni wszyscy oczekiwali, że zostanę w Kanadzie i znajdę tutaj pracę. Byłam tą jedną, która nie spełniała ich marzeń i była rozczarowaniem. Ale ja nie mogłam zostać w tym małym mieście dłużej i nie zamierzałam pozwolić komukolwiek zniszczyć moich marzeń, nieważne jak ważni oni byli. Zamierzałam pisać, nieważne ile pracy musiałam w to włożyć.

Więc po college'u, wzięłam najtańsze mieszkanie jakie mogłam i znalazłam pracę w aptece zaraz za rogiem. To było prawie wystarczająco, ponieważ teraz, rok później, nie mogę znaleźć agenta a w moim mieszkaniu znajduje się tylko łóżko, telewizor i lodówka.

Podczas gdy Kayla była na podwórku, imponując wszystkim swoją uroczą osobowością i olśniewającym uśmiechem, ja byłam w salonie z tłumem siedemdziesięciu-czegoś, którzy byli pod wrażeniem wszystkiego.
-Zaraz wrócę. - mruknęłam, wstając by wziąć kolejnego drinka i więcej jedzenia. Poszłam do kuchni i nałożyłam sobie makaron na talerz. Drzwi na patio otworzyły się obok mnie, ukazując chłopaka Kayli.
-Przysięgam, że ta dziewczyna potrafi zagadać kogoś na śmierć. - Westchnął.

Zachichotałam. - Uwierz mi, wiem.

-Justin! - wrzasnął piskliwy głos mojej siostry. - Wracaj na zewnątrz. Myślę, że to pora. Mia, Ty też chodź tutaj.

Westchnęłam, zabierając mój talerz oraz szklankę na zewnątrz. Zajęłam miejsce obok mojej babci, która uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę. Ach, jedyna po dobrej stronie.

Moja młodsza siostra stała naprzeciwko wszystkich, z ramieniem zapętlonym z Justina, uśmiechając się szeroko. - Chcieliśmy Wam to ogłosić i pomyślałam, że nie może być lepszego momentu niż tutaj, kiedy jest cała moja rodzina. - wskazała na mnie. - I gdy moja siostra nas odwiedziła, wszystko jest naprawdę perfekcyjne.

-Och, nie. - wyszeptałam, wiedząc co nadchodzi.

-Justin i ja byliśmy razem przez długi czas i.... - Kayla wzięła głęboki wdech. - Pobieramy się! - pisnęła.
Stłumiłam westchnienie. Moja mama pisnęła i pobiegła przytulić moją siostrę, podczas gdy mój tata wyglądał, jakby miał się rozchorować. Zamarłam z kubkiem parę centymetrów od ust, spoglądając na babcię, której wyraz twarzy mówił, że myśli to co ja. Ona miała tylko 21 lat i kilka tygodniu temu ukończyła college.

-Ale to nie wszystko. - Kayla oderwała się od mamy i odwróciła się by spojrzeć na mnie. - Chciałabym, żeby Mia została moją główną druhną. - moja mama zwęziła oczy na jej propozycję.

Rozejrzałam się. - Ja?
-Jesteś moją starszą siostrą, nie widzę nikogo innego na tym miejscu.
-Um, okay. Myślę, że będę Twoją maid-of-whatever*. - wzruszyłam ramionami. Jak mogłabym powiedzieć "nie"? Jest moją młodszą siostrą. - Dzięki.

Kayla uśmiechnęła się zanim została ogarnięta przez uściski od naszej rodziny. Niezgrabnie stałam poza tłumem, jednak wrzawa zrobiła się zbyt duża. Potrzebowałam teraz być sama. Szybko zniknęłam w domu niezauważona i poszłam do mojego malutkiego pokoju, który należał do mnie gdy byłam dzieckiem.

Gdy przyjechałam pierwszego dnia, byłam zaskoczona widząc, że ściany zostały przemalowane na biało. Wszystkie moje plakaty i książki zostały wrzucone do pudełka, który leżał w rogu. Cały pokój był pusty, jakby nikt nigdy w nim nie mieszkał.

Moja mama była dla mnie zimna, sprawiając, że czułam się niemile widziana. To był właśnie powód, dla którego nigdy nie przyjeżdżałam i rzadko dzwoniłam. Dlaczego miałabym być gdzieś, gdzie jestem niechciana? Poza moją babcią, mój ojciec był jedynym, który wciąż pokazywał swoją miłość do mnie. I moja siostra nigdy nie była zła na mnie. Wiedziałam, że też czekała, by opuścić Kanadę, ale rodzina Justina była tutaj. I wiedziałam, że Kayla uwielbiała być jedynym dzieckiem w domu, taka po prostu była.

Nigdy nie byłyśmy zbyt blisko. Dorastanie było jak zawody, ale od niedawna ona była jedyną biorącą w tym udział, bo ja się poddałam. Po prostu nie mogłam rywalizować z kimś, kto był lubiany przez wszystkich.

Rzuciłam się na łóżko. Mój bagaż stał w rogu, nierozpakowany. To po prostu było coś ukrytego, i potrzebowałam to zostawić za sobą. Drzwi się otworzyły. Mój tata wsadził swoją głowę przez nie. - Wszystko w porządku? Po prostu zniknęłaś.

-Za dużo ekscytacji. - wzruszyłam ramionami.

-Spójrz, pączusiu. - mój tata oparł się o ramę. - Wiem, że było ciężko i mama Ci nie pomagała. Jako Twoi rodzice powinniśmy wspierać Cię we wszystkim czego pragniesz i ona nie robi tego dobrze. Ale jedynym sposobem by to naprawić jest po prostu udawanie że jesteś częścią tej rodziny. Twoja mama i Twoja siostra tęsknią za Tobą, zaufaj mi.

-Ona ma tylko 21 lat, tato.

-Wiem, ale właśnie. Ona ma 21 lat i nie mogę właściwie jej zabronić. - tata się uśmiechnął. - Zawsze byłaś moim bardziej rozsądnym dzieckiem. Zawsze ostrożnym.

Uśmiechnęłam się nieznacznie. - Teraz mam 23 lata i pracuję w aptece.

-Wszystko się uda. - poklepał moje kolano. - Mogłabyś, proszę, wrócić na zewnątrz? 
- Jasne. - westchnęłam, wstając z łóżka i podążyłam za moim tatą na podwórko. Nie miał pojęcia o prawdziwym powodzie, dla którego nie chciałam, by Kayla wychodziła za mąż.
Kiedy wyszłam na zewnątrz, Kayla zawołała moje imię. Podeszłam do niej. - Co się stało? Szukałam Cię a Ty zniknęłaś. Po prostu wyszłaś bez słowa.

-Musiałam iść do toalety. - opowiedziałam. Czułam się jak dupek za to, że nie powiedziałam nic o zaręczynach. Moja mama myślała o tym samym, ponieważ odchrząknęła, pragnąc bym powiedziała coś.

-Możesz już iść, mamo. Chcę pogadać z moją siostrą sama. - Kayla przewróciła oczami kiedy mama westchnęła i poszła pogadać z innymi ludźmi. - Nie jesteś podekscytowana, Mia? Pobieram się! - zachichotała.

Jak mogę powiedzieć to miło?
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić teraz, Kayla? Mam na myśli, jesteś taka młoda. Masz przed sobą zbyt dużo by być po prostu uwiązana.

-Byłam z Justinem 6 lat, Mia. Kocham go. - Kayla wzięła moje ręce. - Proszę, bądź szczęśliwa dla mnie.

Patrzyłam na Kaylę, a potem moje oczy powędrowały do miejsca, gdzie Justin rozmawiał z moimi wujkami o czymś. Kiedy nasze oczy się spotkały, przestał mówić i zagryzł swoją wargę. Szybko odwróciłam wzrok z powrotem do Kayli, która miała pełen nadziei wyraz twarzy.

-Jesteś moją małą siostrą. - Owinęłam moje ramiona wokół niej. - Oczywiście, że jestem szczęśliwa z Twojego powodu.

Ale prawda była taka, że nie byłam.

Jak mogłabym się cieszyć z tego, że moja siostra wychodziła za faceta który złamał moje serce?



*maid-of-whatever- chodziło o maid-of-honor, czyli główną druhnę, ale jako, że Mia nie jest zbyt zadowolona z tego powodu, nazwała to maid-of-whatever, czyli jakby główną-cokolwiek ;)

____________________________________________________________________



Uhm, wiem, że nie jestem najlepsza w tłumaczeniu, to dopiero moje początki, więc za jakiekolwiek błędy przepraszam. Nie wiem też jeszcze jak się obchodzić z wattpadem, dopiero założyłam tu konto, więc proszę, miejcie to na uwadze ;)

2 komentarze: