Mia
Po rozpakowaniu,
zadzwoniłam do pracy by sprawdzić czy chcieli bym przyszła. Musiałam
zrobić coś produktywnego. Ale kiedy skończyłam moją zmianę, padałam z
nóg.
Złapałam coś do jedzenia na szybko kiedy opuszczałam sklep i teraz wszystko czego pragnęłam to paść na łóżko.
Spędziłam cały dzień
sprawdzając swój telefon, niepewna na co właściwie liczyłam. Od teraz,
Kayla była już Kaylą Bieber i wraz ze swoim mężem byli pewnie na
parkiecie. Kayla była prawdopodobnie we łzach i Justin uśmiechał się do
wszystkich fałszywie.
Spanie z nim było
okropnym pomysłem i wiedziałam to od początku. Zamiast to zakończyć i
się ruszyć, byłam nawet bardziej pochłonięta myślami o Justinie niż
kiedykolwiek wcześniej. Justin zabił wszystkie standardy jakie miałam
dla kogokolwiek i nienawidziłam go za to, bo zasługiwałam na coś
lepszego. A teraz jedyną rzeczą o jakiej mogłam myśleć, to że nie będzie
nikogo jak on.
Winda się zatrzymała na moim piętrze i wyszłam, idąc długim korytarzem.
Żyłam w całkiem miłym
miejscu. Moi sąsiedzi byli serdeczni i nigdy nie miałam z nimi kłopotów.
To była również dobra okolica, więc cokolwiek niezwykłego wzbudziłoby
podejrzenia.
To dlatego zamarłam
kiedy zobaczyłam kogoś opartego o ścianę zaraz obok moich drzwi.
Nieznajomy spał, miał schowaną głowę na prowizorycznej poduszce- plecaku
na ziemi obok niego.
Ale rozpoznałabym te jasne, czerwone buty wszędzie.
- Co do cholery? - wymamrotałam, podchodząc do osoby. - Justin?
Na dźwięk swojego
imienia, głowa Justina się podniosła. Otarł swoje oczy wierzchem dłoni, a
one otworzyły się szeroko kiedy mnie zobaczył. Skoczył na równe nogi i
byliśmy tylko kilka kroków od siebie.
- Cześć. - powiedział, wsadzając swoje dłonie do tylnych kieszeni jeansów.
- Umm... zauważyłeś, że mam sąsiadów, prawda? - to była jedyna rzecz jaka wyszła z moich ust. Byłam trochę w szoku.
- Taa...
Kontynuowaliśmy patrzenie się na siebie. - Więc... jak było na weselu? - spytałam, podnosząc brew.
Justin wzruszył ramionami. - Nie wiem.
Westchnęłam, pocierając ręką czoło. Wszystko co chciałam w tej chwili robić to spać. Miałam dość stresu już do końca życia.
-Chcesz wejść do środka? Naprawdę nie chcę, by moi sąsiedzi wezwali na mnie policję.
Justin kiwnął głową,
odsuwając się, bym mogła odblokować drzwi. Otworzyłam je i włączyłam
światła. Spojrzałam tęsknie na swoje łóżko a potem odwróciłam się twarzą
z powrotem do Justina.
Stał niezręcznie przy drzwiach, żadne słowo nie wychodziło z jego ust. To mnie irytowało. Wciąż nie rozumiałam czemu tutaj był.
- Więc.. przeszedłeś całą tą drogę. - warknęłam. - Mów.
Sięgnął do swojego plecaka i wyciągnął coś czerwonego. - Zostawiłaś to w Miami. - mruknął, podając to mi.
- Mogłeś mi to przesłać.
- Tak, mogłem. - wzruszył ramionami. - Ale tego nie zrobiłem.
Westchnęłam,
przeciągając ramiona przez sweter. Pachniał jak woda kolońska Justina,
którą lubił się psikać. - Powinieneś teraz tańczyć na swoim weselu.
Czemu tego nie robisz?
- Nie czułem się dobrze,
żeniąc się z Kaylą. Nie jest dziewczyną dla mnie i przepraszam, że tak
długo zajęło mi zrozumienie tego.
- Więc? - spojrzałam na boki. - Co ma to wspólnego ze mną? Zmarnowałeś wystarczająco mój czas, Justin, więc proszę, po prostu...
- Przestań mówić, Mia. -
powiedział Justin stanowczo, a moje usta się zamknęły. - Zjebałem,
mocno zjebałem i nie wiem jak naprawić jakąkolwiek rzecz którą zrobiłem.
Nawet jeśli przeszedłem całą tą drogę tylko po to, byś mnie odepchnęła,
kocham Cię. Ponieważ byłem niedojrzały przez całe moje życie i jedyną
rzeczą, która była dla mnie poważna to Ty. To zawsze byłaś Ty.
Pierś Justina dźwigała się w górę i w dół. - Proszę, nie odrzucaj mnie. - powiedział cicho.
Patrzyłam na niego. Nie
ufałam łatwo. To była głównie Justina wina. On mnie spieprzył wiele razy
i nigdy nie wyglądał, jakby go to obchodziło. Ułożyłam swoje myśli
kilka dni temu, uznałam, że odsunięcie się jest jedyną rzeczą, której
teraz najbardziej potrzebowałam.
Ale teraz byliśmy tu,
wyglądał na bardziej wrażliwego niż kiedykolwiek i mówił mi, że jestem
wszystkim, czego potrzebuje. To dlatego odepchnięcie go było takie
trudne. Bo naprawdę tego nie chciałam.
- Zrobisz coś dla mnie? - spytałam, patrząc prosto w oczy Justina.
- Cokolwiek.
- Zabierz mnie na
randkę. - powiedziałam. - Prawdziwą, tradycyjną randkę. Żebym wiedziała,
że to jest prawdziwe i to może wypalić. Ty to zrobisz i jestem Twoja.
Kąciki jego ust się uniosły. - Okej.
Uśmiechnęłam się delikatnie. - Okej.
Oboje ziewnęliśmy w tym samym czasie i zachichotaliśmy do siebie. - Możesz zająć kanapę. - zaoferowałam.
- Aww, nie możemy dzielić łóżka? - spytał żartobliwie.
Uśmiechnęłam się. - Jeszcze nie.
Brwi Justina się uniosły
i ja się wyszczerzyłam, przepychając się obok by złapać dla niego
poduszki i koce. Zniknął w łazience, żeby wziąć prysznic i się przebrać.
Ułożyłam kanapę-łóżko, wychodząc do swojego pokoju. To była moja 26 godzina bez snu i fakt, że jeszcze nie padłam był szokujący.
Justin wyszedł z
łazienki, oczywiście bez koszulki. Wywróciłam oczami ale nie przeoczyłam
kropel potu spadających na jego biodra. Zadrwiłam.
- Co?
- Jesteś w czyimś domu. Nie możesz się zakryć? - machnęłam ręką w kierunku jego ciała.
- Coś nie tak? Widziałaś znacznie więcej niż to. - odparł.
- Hej. - powiedziałam ostrzegawczo. - Nie jesteśmy jeszcze razem. Wciąż mogę Cię stąd wywalić.
Wyłączyłam światło bez
pytania Justina, czy czegoś nie potrzebuje. Rzuciłam się na łóżko,
wzdychając w uldze. Sprężyny na kanapie skrzypnęły i przewróciłam się na
bok, by spojrzeć na cień Justina wspartego na poduszkach. Jego oczy
świeciły w ciemności.
- Dobranoc, Mia.
Uśmiechnęłam się. - Dobranoc, Justin.
Cudownyyyy����Są tacy slodcy ��Do następnego ��
OdpowiedzUsuńTaka urocza z nich para <3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ff *.*
OdpowiedzUsuńAww końcówka ❤️ Rozdział świetny! Czekam na następny ❤️
OdpowiedzUsuńDawaj neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeext!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny (:
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńMega *_*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :(
OdpowiedzUsuńNajlepsze tłumaczenie forever and ever!
OdpowiedzUsuńWspaniały :D Czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńProszę dodasz następny rozdział? :/ Nie mogę juz dłużej wytrzymać :'(
OdpowiedzUsuńKiedy next? :*
OdpowiedzUsuńTo jest mistrzostwo. ���� Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńJuż słyszę ich dzwony weselne ;))
OdpowiedzUsuńPotrzebuje nowego jak powietrza :'(((((
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuń